niedziela, 23 listopada 2014

Prezentowo cz.1

Może trochę wcześnie, żeby pomyśleć o prezentach, ale... co ja piszę?!? Nie ma "za wcześnie" na myślenie o prezentach! Kocham kupować prezenty. Jestem wręcz idealnym konsumentem, bo najchętniej obdarowałabym wszystkich (łącznie z panią kasjerką w sklepie) i to kilkoma rzeczami. Zawsze moje konto leczy rany po Świętach, urodzinach, innych uroczystościach... co ja na to poradzę, uwielbiam robić prezenty. No właśnie. ROBIĆ. W końcu stwierdziłam, że w tym roku połączę to, co lubię najbardziej - dawać prezenty i robić ładne rzeczy. Obiecałam sobie, że nie kupię żadnego gotowego prezentu. Wyszaleję się twórczo i w dodatku moje konto może odetchnie z ulgą. Może.

Postanowiłam więc podzielić się kilkoma pomysłami na prezenty. Może ktoś skorzysta? Mam nadzieję, że żadna z moich sióstr tego nie czyta. Jeśli tak, to wynocha. Sio! To ostatni moment.

Nienawidzę dostawać zestawów kosmetyków kąpielowych. To takie oczywiste, bezpieczne (bo każdy jednak wykorzysta) i... nieuprzejme. Wymowa takiego prezentu to "śmierdzisz, umyj się, masz tu mydło, żel pod prysznic i pumeks do szorstkich pięt".
Wyjątkiem są jakieś rzeczy kąpielowo-fikuśne - z pomysłem, kupione w sklepie ekologicznym, w jakimś gospodarstwie specjalizującym się np. w uprawie lawendy czy hodowli pszczół, albo... zrobiony własnoręcznie. Wtedy nawet prosta rzecz nabiera jakiejś takiej szlachetności, bo jest wręczona od serca.

Koleżanka namówiła mnie na zakup soli himalajskiej. To sól, która zawiera ponad 80 różnych minerałów, pochodząca z - jak sama nazwa wskazuje - okolic Himalajów. Moja przyjechała ponoć z Pakistanu. Ma śliczny różowo-pomarańczowy kolor, jest gruboziarnista i w sam raz nada się do zrobienia soli do kąpieli.

W internecie można znaleźć mnóstwo przepisów na sól do kąpieli. Mój, już przetestowany jest następujący:

Sól himalajska 1 kg (ale może być też każda sól, choć najlepiej poszaleć z taką z Morza Martwego np.)
Mydło w płynie o zapachu jaki chcemy osiągnąć albo bezzapachowe
Dodatki: olejek zapachowy, płatki kwiatów, miód, oleje - ze słodkich migdałów, z pestek moreli, ale może być i oliwa z oliwek.

Teraz zrobiłam jedynie niewielkie próbki, w sam raz na jedną kąpiel (w końcu nie dam im czegoś nieprzetestowanego ;)), same prezenty będę robić w połowie grudnia.

Wymieszałam mokre składniki:
- mydło+olej ze słodkich migdałów+miód+olejek cytrynowy
- mydło+olej ze słodkich migdałów+kilka kropli bardzo mocnej kawy (raczej dla zapachu)+olejek o zapachu cynamonu i pomarańczy
- mydło+olej ze słodkich migdałów+olejek lawendowy
- mydło+olej ze słodkich migdałów+olejek cynamonowo-jabłkowy

Potem wlałam mieszanki do porcji soli. Pozostało tylko rozłożyć sól tak, żeby była jej jak najcieńsza warstwa (polecam blachę i papier do pieczenia lub pergamin. Sól musi wchłonąć płyn (czy raczej masę, bo jest to dość gęste) i wyschnąć. Może leżeć w pobliżu kaloryfera.

Kiedy sól wyschnie, można przełożyć ją do słoiczków. Ja mam kilka słoiczków o ciekawym kształcie po miodzie. Idealnie nadadzą się do nasypania tam soli.

Sól miodowo-cytrynową zostawiłam tak jak była, nie dorzucałam tam nic, chyba nawet na szybko nie miałam pomysłu. Do połowy grudnia jeszcze się zastanowię.

Sól kawowo-pomarańczowo-cynamonowa: układamy warstwę soli, delikatnie posypujemy zmieloną kawą, znowu warstwa soli... i tak dalej. Zapach nieziemski. Kawa pomaga redukować celulit, więc każda dziewczyna powinna być zadowolona.

Sól lawendowa - analogicznie: warstwa soli, warstwa kwiatów lawendy - lawendę kupicie bardzo tanio w aptece - jeśli można ją pić, można używać jej do kąpieli i nie trzeba przepłacać za taką samą lawendę, nazwaną "ekologiczną".

Sól cynamonowo-jabłkowa - też na razie bez dodatków.

Każda kąpiel sprawiła mi dużą frajdę, tym większą, że wiedziałam, że sól do kąpieli zrobiłam własnoręcznie.
Niestety, zanim zrobiłam zdjęcia do notki na bloga, zużyłam całą sól, ale zdjęcia na pewno pojawią się, jak tylko zrobię nową porcję.

Taka sól ma jedną niewątpliwą zaletę - wiesz, w czym się kąpiesz! Nie ma w niej żadnych sztuczności, same naturalne rzeczy. O ile wiesz, że ktoś nie ma na daną rzecz uczulenia, to śmiało możesz to wykorzystać (może lepiej nie próbować tego z papryką ostrą :P).

Można wykorzystać olejek zapachowy różany i płatki róż (kąpiel z płatkami róż, mhmm...), albo płatki rumianku czy innych ziół.

Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca. Strasznie się rozpisałam. Niedługo napiszę o  innym pomyśle na prezent dla moich bliskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz